wtorek, 6 września 2011

Następne dni trudniejsze...

Nie spodziewałam się, że będzie aż tak niedobrze...
Piątek był jeszcze dniem z tych lepszych, Marysia przed drzwiami sali staneła, ale jakoś odeszłam. Pani wzieła ją na ręce, a ja uciekłam - inaczej tego nie da się nazwać - do pracy.
Sobota i niedziela rodzinna.
Nadszedł poniedziałek, rano po otworzeniu małych ślicznych oczków" mamo, ja nie chcę iść do przedszkola" Ja- mama tłumaczę, rozmawiam. Ubieramy się i idziemy. Rozbieramy się na korytarzu, zmieniamy buty - wejście do sali coraz trudniejsze - Pani wzieła ją na ręce - Marysia w płacz. Odebrałam ją też spłakaną, zaflukaną, moją małą okruszkę nieszczęśliwą. Nie przypuszczałam, że może być jeszcze gorzej.
A dziś rano powitał nas wtorek, pierwsze słowa po otworzeniu oczków: "Mamo, ja nie chcę iść do przedszkola" Rozmowy tłumaczenia, przekonywania - idziemy. Po drodze rozmowy, tłumaczenia, doszliśmy do przedszkola, przed schodami nawrotka w tył i płacz. Ja-mama córkę na ręcę i powadzę ją na górę jak do jakiegoś przymusowego więzienia. Serce mi pęka po kawałeczku, ale idę twardo. Jesteśmy na górze, chcemy się rozebrać, zaczyna się spazmatyczny płacz, zabieranie swoich rzeczy, tupanie nogami, krzyk - nie chcę iść do przedszkola, ja chcę iść z toba do pracy! i łzy, łzy, łzy. Ja-mama tłumaczę, rozmawiam, Marysia widzi inne dzieci, że rozbierają się i idą do środka, a rodzice wychodzą sami. "Mamusi zostań ze mną", "nie mogę córeczko-muszę iść do pracy" "Mamusi zostań" - " Posiedzę troszkę na korytarzu" " Długo?"
"troszkę" "Długo?" " Troszkę - kocham cię" "Ale ty mnie tu nie będziesz widzieć" " Patrz inne dzieci idą i tam się bawią, założymy twój medal i pójdziesz do sali" Powoli się przebieramy. Otwieramy drzwi, znowu opór - Pani zabiera na siłę - Marysia zaczyna plakać. Ja uciekam.
Droga do domu jest pełna łez, w domu coś na uspokojenie, ale to nie pomaga. Łzy same płyną mi ciurkiem. Momentami się uspakajam, ale za chwilę znowu oczy mam szklane. Najchętniej położyłabym się w domu i tylko płakała, czekała na godzinę odbioru mego szbraba.
Kocham Cię córeczko, pomimo wszystko to Cię bardzo Kocham

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz