poniedziałek, 22 grudnia 2014

Budujemy dom - opowieść jak to było przed.

Budujemy dom, spełniamy marzenia. Powoli, oczami widza szybko. 
Jeszcze latem 2012 stała stara chałupa, zjadana przez korniki. Strach było do niej wchodzić. Zaczeliśmy od jej wyburzenia, nastało to 17 lipca 2012 roku. W głębi serca drzemały marzenia, aby zbudować swoje, na swojej ukochanej ziemi, widoków wtedy na to nie było żadnych. W dniu gdy zaczęła się rozbiórka domu, wieczorem robiłam ogórki z naszego ogrodu. Następne takie być może dopiero za rok, jak nie za dwa.
Dziś są dwa dni przed Wigilią Bożego Narodzenia, i na ten czas mam największy jaki mogłabym mieć prezent: dom w stanie surowym zamkniętym. Prezent nie tylko dla mnie, dla całej naszej rodziny. Następny rok to wykończenie i zamieszkanie, taki cel, taki prezent na następne święta.
Ktoś kiedyś powiedział, że budowa domu to mnóstwo nerwów, na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, iż nerwów było mało, dość mało. Nie mówię, że wcale. W następnych wpisać opowiem jak to szło swoim biegiem.
A teraz kilka migawek jak to było jeszcze w 2011 r. i 2012 r..
A tym czasem wszystkiego co najlepsze na święta Bożego Narodzenia i na Nowy Rok. Do zobaczenia już w styczniu :-).