poniedziałek, 8 sierpnia 2011

ZOO

Wybraliśmy sie do zoo w Warszawie, jak dla małego dziecka to podróż ponad jej siły, długa droga, tak wiele zakątków do obejrzenia, ale Marysia dzielnie to zniosła, w drodze powrotnej troszkę marudziła, ale była dzielna
:-) Najbardziej spodobał się jej goryl, ogromny, wielki i czarny.


Gepart przechadzał się swobodnie ;-) Poczuliśmy się jak w dżungli.


Wąż zwinięty jak kłębek, ale ta piękna skóra i te oczy, cudeńko




A dla mnie kameleon był ciekawym stworzeniem.




Papugi zaskakiwały swą rewią barw.


Dla babci - mojej mamy cała wycieczka była atrakcją, bo z dala od codziennej monotonni, codziennych zajęć, dla nas też to było odreagowanie od każdego zwykłego dnia :-)

Na drodze stanął nam piękny biały paw.