piątek, 9 września 2011

Czy wytrzymamy?

Nie wiem już zupełnie co mam robić, jak mówić, co mówić, do mojej córeczki aby bylo odrobinę lepiej.
W środę Marysię odprowadziła babcia - było odrobine lepiej. Był płacz, zaprzeczanie, ale Marys poszła. Odebrałam ją ja-mama.
Przyszedł czwartek, i jak każdego ranka, słowa" nie chcę mamo iść do przedszkola". Zjadła, ubrałam ją, włączyłam bajkę. Gdy nadszedł moment wyłączenia tv, Maryś w ryk. Dała się ubrać, ale całą drogę wyła - inaczej tego nie można nazwać. W miarę szybko poszło przebieranie - weszła do sali z lekkim płaczem. Gdy ją odebrałam, opowiedziała po krótce, że się bawiła, spała, jadła. W domu zaczeła śpiewać piosenkę - co spowodowało, że serduszko zaczeło mi sie radować. Druga część dnia - domowa, przebiega normalnie, spokojnie, z usmiechem.
I nadszedł dzień dzisiejszy - " nie chcę iść do przedszkola", to już standart, jedzenie, mycie, ubieranie, bajka. Marysia sama wyłancza bajkę i zaczyna sie płacz. Ubieramy się, wychodzimy z płaczem. Po drodze udaje mi się jakoś zagadać, przestaje płakać - póżniej okazuje się, że to cisza przed burzą. Wchodzimy na schody - liczymy je, Marysia też liczy. Stajemy przed szatnia i zaczyna się wycie, szarpanie, próbuję ją przebrać - Marysia się szarpie, wyrywa wszystkie rzeczy - z boku widzę spojrzenia matek, niektóre normalne, niektóre spojrzenia żmijek. Już nie wiem, co mam robić, nie wiem co mam mówić - nic nie pomaga. Zaczynają być znowu odruchy wymiotne. Bezradna jestem, dlatego wziełam ją na ręce, zdjełam buty i zaniosłam ją taką, nie przebraną, płaczącą, i zasiusianą - skutek stresu. Otwieram drzwi od sali i czuję, że nie wytrzymam, łzy same zaczynają mi płynąć. "Pani Moniko - nie przy dziecku, ona nie może tego widzieć" Wiem, o tym, ale już nerwowo nie wytrzymuję. Droga powrotna we łzach.
Nie rozumiem tylko jednego. Marysia wie, że wraca się po nią, wie że jest kochana, bezpieczna. Podoba się jej w przedszkolu, zaczyna śpiewać piosenki z przedszkola, śpiewa z radością, usmiechem. Wniosek z tego, że jej sie podoba - więc dlaczego rozstania są takie ciężkie? Dlaczego, ile to jeszcze potrwa?
Czy wytrzymamy?

1 komentarz:

  1. Świetny blog! Zapraszam do udziału w moim konkursie. Do wygrania torba z nowej kolekcji New Yorkera, oraz bony zakupowe:)

    http://sentimentallady.blogspot.com/2011/09/giveaway-konkurs.html

    OdpowiedzUsuń