czwartek, 20 października 2011

Pasażer

Trudno jest być mamą z dala od taty....
nie, nie użalam się, ale czasami czuje sie taka malutka, taka samotna
męża brak w każdy tydzień, taty brak dla dziecka, pana brak dla psa...
a mama musi radzić sobie sama i radzę sobie, ale, no właśnie jest zawsze to ale, czy musi być?
życie to pasmo wyborów, kiedyś przyżekliśmy sobie miłośc, wierność i że nie opuszczę Cię aż do śmierci - wybór na całe życie - oby...
później pojawiła się Marysia - to też wybór - wybór, że będę mamą, odpowiedzialną osobą za małego człowieka
po drodze były inne wybory, ale teraz nie o nich...
te dwa wydażenia , zmianiają czlowieka na całe zycie, bo małżenśtwo to przysięga bycia z jednym człowiekiem, nie mając męża przy boku ciało co jakiś czas krzyczy, że pragnie dotyku, pieszczot.... a ich brak... dusza krzyczy że chce być podziwiana, zrozumiana i przytulona... ego domaga się dopieszczenia... i tak trzeba radzić sobie samej...
dziecko, jedna wielka niewiadoma, mozolna praca nad krztałtowaniem człowieka, i gdzies w głębi duszy zamartwianie się co z niej wyrośnie, jak pokierować tą iskrą aby wybuchł z niej ogromny ciepły i dobry ogień, przedewszytkim dobry..
dziecko to pewne ograniczenia, chociaż w tym aspekcie nie mogę narzekać bo mam babcię Marysi, która pomoże, posiedzi, utuli do smu, ale jednak brak tej mojej połówki, a jak sie pojawia to na dwa dni w które i tak gdzieś biegniemy a wieczorem padamy ze zmęcznia
im dłużej jest się z drugim człowiekiem, tym trudniej jest razem żyć... bo każdy wie o swoich wadach i zaletach, bardziej o wadach i trzeba je akceptować... wie też o tychże drugiej strony i jak tu z tym żyć, jak dać ciepło, zrozumienie....
wiem, że sztuką bardzo dużą jest być ze sobą ciągle i niezmienne, ale im dalej tym ciężej, szczególnie jak tej połówki nie ma 5 dni w tygodniu.. niektórzy układają sobie życie na nowo... nie osądzam, ale mam świadomość, że każdy ma wady i zakochanie, zauroczenie mija po okolo 6 miesiącach i opada kurtyna która zaczyna pokazywać czlowieka takim jaki jest i znowu zaczynają się schody....
a my ciągniemy ten wózek dalej, w trudzie i malutkich chwilach szczęścia, oby tych chwil szczęścia było więcej... i oby starczyło nam miłości na wiele oddzielnych dni...
najlepsza na troski jest muzyka... więc tańczę...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz