Wyszłam na podwórko, na bosaka. Trawa okazała się miękka, przyjemna, lekko chłodna, pomimo upału jaki mamy za oknem. Upał doskwiera każdemu, wykańcza, testuje, wyciska z nas poty, rośliny opadają, wołają o deszcz.
Zapowiadają że dziś w nocy będą burze, z prognozami pogody jest tak jak każdy wie - rzadko się sprawdzają.
Wybiegłam na podwórko, kliknęłam kilka zdjęć ku pamięci. W tym pośpiechu życiowym zabrakło czasu na zdjęcia, na chwilę zatrzymania, na samą siebie. Krzyczą wokół: zadbaj o spokój, o swojego ducha i tak lepiej żyć, ale jak lepiej żyć kiedy musisz radzić sobie sama, gdy mąż zmarł.
Jako tako się z tym pogodziłam, gdzieś tam w głębi jest żal, pretensja i wiele niewiadomych. Każdego dnia brakuje rąk, oczu, słów, przytulenie.
Wyskoczyłem na tą trawę, okazała się zimna, chłodna i przyjemna, dostrzegłam przekwitające kwiaty na krzewie, pelargonię kwitnącą na parapecie, lobelię przed domem, zielony krzak przed kamieniami supervistę która daje sobie radę w kolorze cukierkowo-różowym.
Przybiegłam do domu z myślą że warto by było zacząć pisać dla samej siebie, dla wspomnień, a w domu kwiatek - oczywiście nie znam nazwy. Kwiatek który kiedyś urwałam kawałeczek od koleżanki z którą drogi się rozeszły.
Chciałabym żeby ludzie potrafili wybaczać, dogadywać się. Niestety to jest chyba nierealne. Każdy ma swoje życie, swój punkt widzenia i mało kto potrafi zaakceptować innych takimi jakimi są, mało kto potrafi przyjąć do wiadomości że ktoś inaczej może myśleć, że tak naprawdę nasze działania są nie do końca prawidłowe. Życie nas zaskakuje, zmienia się. Mamy przyzwyczajenie do tego że ktoś jest, myślimy że zawsze będzie. Niestety, życie nauczyło mnie że gdzieś tam w zakamarkach głowy trzeba pamiętać że ludzie odchodzą. Przychodzi śmierć, zabiera najbliższą osobę albo po prostu życie weryfikuje znajomych ponieważ mają inne spostrzeżenia, bo nie pasuje im nasz charakter, nasze poglądy, bo po prostu się nie dogadujemy albo też zmieniają się im różne sytuacje. Wyjeżdżają do innego miasta, rozjeżdżają się. Wszystko musimy zaakceptować, bo bez akceptacji jest ciężko funkcjonować.
A trawa była przyjemna i chłodna....